Czyli niepotwierdzone informacje
Od razu napiszę, że ten tekst będzie trochę stronniczy, bo ogólnie SME nie lubię... No i zapewne będzie chaotyczny, bo sama się w tym wszystkim gubię i nie wiem co myśleć.
Oczywiście burza zaczęła się od złożenia pozwu przez Krisa i informacji, że nie wrócił do Korei razem z resztą EXO. Potem pojawiła się informacja, że wszyscy członkowie EXO oprócz BaekHyuna, którzy mieli konta na SNS przestali obserwować Krisa oraz zaczęły się pojawiać wpisy na kontach SNS niektórych członków:
SeHun:
oraz "...".
ChanYeol:
"Za dobre uczynki nagradzać, za złe karać" (tłumaczenie pl: Sinnyeom @ EXO Poland)
Tao:
"Droga wciąż jest bardzo długa, możesz iść gdziekolwiek tylko chcesz, nikt nie może podjąć decyzji za drugą osobę. Prawda jest taka, że publika zawsze będzie odcięta od prawdy, chociaż zapewne społeczeństwo przychyli się do opinii mniejszości, jednak nie jest to właściwe. Prawda będzie zrozumiana tylko przez te osoby, których ona dotyczy. Czyli to będziemy my; członkowie EXO, nasza firma i nasz staff. Z drugiej strony, świat na „zewnątrz” pomylił dobro ze złem. Nigdy nie uświadomicie sobie, jak czuć się zdradzonym, a po zdradzie wszyscy stoją po stronie zdrajcy. Możecie mieć swoją opinię i uważać co chcecie, ale chciałbym powiedzieć: to co jest dobre i to co jest złe, jest jasne. My mamy czyste sumienie. Osoba, która chce odejść i nie można jej zatrzymać zrobi wszystko, by tylko opuścić to miejsce i już nigdy nie wrócić. Ambicja istnieje we wszystkich, ale mam nadzieję, że każdy wykorzysta ją w dobry sposób. Kiedy trenujesz tak długo i tak ciężko i zdajesz sobie nagle sprawę, że ktoś nie wróci; musimy zacząć przygotowania do naszego koncertu od nowa, z całą naszą 11. Jestem zmęczony. EXO, kochajmy~" (tłumaczenie pl: Hunnie @ EXO Poland).
Po tych wpisach dopiero się zaczęła jazda... Fani się dopatrzyli, że w czasie, kiedy ChanYeol opublikował swój wpis, był na scenie i występował, a post Tao został opublikowany z Androida, chociaż ma iPhone’a... Pojawiło się też zdjęcie kobiety ze staffu trzymającej w rękach telefony chłopaków:
Fani wyszli z założenia, że to staff pisze. Wypłynęła także informacja, że BaekHyun jako jedyny nie przestał obserwować konta Krisa, ponieważ okłamał staff, że telefonu zapomniał w dormie, za co później ponoć dostał w twarz. Pojawiła się także wiadomość jakoby od LuHana, który pisał, że to ludzie z agencji mają ich telefony, a on pisze w toalecie z pożyczonego laptopa i że fani mają wierzyć w ich całą dwunastkę.
Z początku chciałam wierzyć, że to staff pisze, ale mam wątpliwości. Czy to dziwne, że ludzie ze staffu mają ich telefony podczas występów? Po pierwsze: mają takie stroje, że ciężko byłoby im gdzieś schować te telefony, a takie małe to one nie są (i zawsze istnieje ryzyko, że podczas tańca te telefony mogły by im wypaść). Po drugie: a gdyby przypadkiem im ten telefon zadzwonił podczas występu czy programu? A zostawiać gdzieś swoje telefony też pewnie się boją, skoro sasaeng potrafią im włamać się do dormu i ukraść nawet bieliznę! Co wcale nie wyklucza, że to staff pisał te posty, jednak na to, że BaekHyun został spoliczkowany nie ma żadnych dowodów: ani filmów, ani zdjęć.
Potem pojawił się kolejne wpisy Tao:
"Jestem członkiem EXO, Huang Zi Tao. Wszystko co napisałem na Instagramie i Weibo jest napisane przeze mnie. Nie mam nic do ukrycia."
"Prawda zawsze wyjdzie na jaw. Prawda zawsze będzie prawdziwa, a fałsz fałszywy. Niektóre osoby chcą manipulować prawdą, a niektórzy wierzą w zmanipulowaną „prawdę”. Mądrzy ludzie nie będą ani manipulować, ani wierzyć w zmanipulowaną „prawdę”." (tłumaczenie pl: Hunnie @ EXO Poland).
Piętnastego maja, czyli w dzień złożenia przez Krisa pozwu EXO K występowało w M! Countdown i wygrali. Przy odebraniu nagrody SuHo powiedział:
"Członkowie EXO - kocham każdego z was. Naszym mottem jest „we are one”. Staniemy się grupą, która nie myśli tylko o sobie, ale także o całym zespole i o fanach. We are one. Kocham was!" (tłumaczenie pl: Hunnie @ EXO Poland).
Na tym filmie można zobaczyć, że SuHo podczas odbierania nagrody nie ma za szczęśliwej miny:
Kris stałby trochę dalej i nie zmieścił by się w kadrze. Już coś było na rzeczy.
A po drugie: przy okazji tego pozwu przytoczono po raz kolejny pewne fakty. W tym -> klik poście są przedstawione dwie sytuacje, w których to Kris bez pozwolenia agencji przedłużał swoją nieobecność w Korei, nawet nie informując, kiedy i czy w ogóle ma zamiar wrócić, dlatego w zeszłym roku przesunęła się data comebacku z "Wolf" i "Growl", więc tak naprawdę wszyscy w zespole i agencji powinni zdawać sobie sprawę, że Krisowi nie odpowiada taki styl życia i trzeba rozwiązać jakoś jego sytuację, a nie udawać, że problemu nie ma. Więc może sam pozew był zaskoczeniem, ale sytuacja ogólnie była już podejrzana. Jak chłopaków można zrozumieć, bo przecież każdy z nich przechodził przez to samo co Kris, więc zapewne nie myśleli o niczym innym niż o tym skąd wziąć samemu siły, aby przetrwać kolejny dzień morderczego harmonogramu...
I tu jest pies pogrzebany... Żal mi zarówno Krisa, jak i pozostałej jedenastki. Chciało mi się po prostu płakać, jak ktoś opisywał, że któregoś razu Kris się tak źle czuł, że co 10 minut biegał do toalety wymiotować, a jedyne, co zrobił staff to dał mu tabletkę i na tym się skończyło. No i podejrzewają u niego problemy z sercem. Nie powiem, że jedynie Kris był chory, bo np. teraz SeHun ma kontuzję ręki, a mimo to występuje (btw. kiedy HimChan z B.A.P złamał sobie palce u ręki, TS Ent. nie kazało mu występować, tylko mógł spokojnie dojść do zdrowia, fakt - znalazły się "fanki", które przy tej okazji stwierdziły, że HimChan nie jest potrzebny w zespole). Może patrzę na to z perspektywy zwykłej Europejki, która jest przyzwyczajona do tego, że gdy człowiek jest chory, to bierze zwolnienie lekarskie i kuruje się w domu. Za to w Korei wyżej stawia się dobro ogółu od dobra jednostki, więc wszyscy: agencja, fani, nawet koledzy z zespołu (co pokazała sytuacja w Tara) oczekują, że wystąpisz nawet pomimo choroby i choćbyś miał paść zaraz po zejściu ze sceny. Zresztą wygląda na to, że sami członkowie zespołu czują się w obowiązku wobec wszystkich wystąpić pomimo choroby, bo to dobro ogółu liczy się bardziej niż ich.
A samo SM już dwa razy przerabiało tą lekcję i choć miałam nadzieję, że coś się nauczyli, to znowu to się dzieje i są oskarżani trzeci raz o to samo. Zaczęło się od DBSK, gdzie trójka z nich wprost oskarżyła agencję o niewolnicze kontrakty. Ostatecznie zespół podzielił się na JYJ (oficjalna nazwa) i HoMiny (nieoficjalna nazwa, bo zostali przy nazwie DBSK). Także HanGeng z Super Junior oskarżył agencję o niesprawiedliwe traktowanie.
Kiedy dopiero wchodziłam w świat k-popu, to wydawał mi się on taki czysty, ale teraz już nie mam złudzeń. Przyszli idole jeszcze przed debiutem przechodzą mordercze treningi i debiutują tylko najwytrwalsi, żeby potem jeszcze bardziej morderczo harować, aby zdobyć i utrzymać sławę. I dalekie od prawdy nie było stwierdzenie, że te kontrakty są niewolnicze, skoro idole bezwarunkowo muszą słuchać poleceń agencji i choćby mdleli z wyczerpania po zejściu ze sceny, muszą się ściśle trzymać swojego grafiku dzień po dniu i to z uśmiechem na ustach, zwłaszcza przy fanach, bo jeśli idol nie przyjdzie np. na fanmeeting cały w skowronkach, to fani nie pozostawią na nim suchej nitki, bo przecież idol to nie człowiek i nie ma prawa być zmęczony.
Nie wiem jak się skończy spór miedzy Krisem a SM, ale nie sądzę, żeby jego powrót do EXO był możliwy, bo za dużo się stało, żeby istniał sposób naprawienia sytuacji, skoro fani mają do niego pretensje, chłopaki zresztą prawdopodobnie też, chociaż gdzieś po głowie wciąż mi chodzi, że przecież "oni są jednością".
Nie wiem, czy Krisowi chodzi o pieniądze, tak jak nie wiem, czy JYJ nie chodziło o pieniądze, a pojawiły się takie oskarżenia. HanGeng w każdym razie po latach przyznał się, ze chodziło też o pieniądze. Nawet gdyby naprawdę chodziło o pieniądze, nie miałabym im tego za złe. Bycie idolem to praca 24/7, która potrafi być piekłem. DBSK było mega popularne przed rozpadem, więc byli z przepracowania strasznie przemęczeni fizycznie i psychicznie, do tego dochodził stres, a sytuacji nie poprawiały sasaeng, które ścigali chłopaków na każdym kroku, że czuli się jak przestępcy. I przy tym wszystkim, gdy dawali z siebie więcej, niż ich ciała i umysły potrafiły znieść, okazuje się, że zarobili jakieś marne grosze... Nieważne jak wielką czuli wdzięczność za danie im szansy na osiągnięcie sukcesu, w końcu nie wytrzymali i powiedzieli dość.
Najgorsze jest to, że ani JYJ, ani HanGeng ostatecznie nie wygrali swoich spraw sądowych z SME (dlatego tym bardziej uważam, że Kris jest odważny, bo znając te sprawy musiał wiedzieć, że jedyne co uzyska na tym pozwie, to ewentualnie unieważnienie jego kontraktu, a i tak to będzie trwało lata). W sprawie HanGenga orientuję się gorzej niż w sprawie JYJ, ale wiem, że ostatecznie uzyskał tylko tyle, że jego kontrakt został anulowany, a on sam działa w Chinach, a jeśli by marzył o jakiejkolwiek aktywności w Korei, to wszystkie drzwi ma zamknięte. Jedyne, co jest pocieszające to to, że kiedy wniósł pozew członkowie SuJu też mieli do niego żal o to i nie utrzymywali kontaktów, ale kiedy LeeTeuka dosięgła tragedia, to nawiązał z nim kontakt, żeby złożyć mu kondolencje i kiedy przypadkowo spotkał się z SiWonem na urodzinach Jackie Chana, to powitali się jak starzy kumple.
Z JYJ niestety sprawa przedstawiała się gorzej, bo oni byli rodowitymi Koreańczykami i nie mogli wyjechać do swojego ojczystego kraju. Nie mogli też wyjechać do Japonii, gdzie byli sławni, bo tam też ich SM blokowało. A pozew skończył się tak, że ostatecznie po latach sąd ich zmusił do ugody z SM. Można powiedzieć, że w takim razie nie mieli racji, ale tak naprawdę to ją mieli, bo inaczej sąd by od razu orzekł na ich niekorzyść, a nie rozwlekał sprawę jak tylko mógł. Mimo wszystko JYJ mieli wystarczająco silny fandom, by przetrwać i to pomimo, że do tej pory nie mogą występować w telewizji. A jak ich wygląda teraz ich życie? To oni zatrudniają agencję i to oni decydują kiedy pracują, a kiedy odpoczywają, jaki typ muzyki nagrywają, w jakich dziedzinach poza muzyką się realizują. A że umieją ciężko pracować, to od ciężkiej pracy nie stronią. I okazuje się, że kiedy HoMiny nadal mieszkają we wspólnym dormie i marzą o własnych domach, JYJ zarobili na własne apartamenty, samochody i parę innych rzeczy (więc ile z ich zysków zabierała wcześniej agencja?!). Może nie wygrali procesu, ale na pewno wygrali własne życia.
Po tych wpisach dopiero się zaczęła jazda... Fani się dopatrzyli, że w czasie, kiedy ChanYeol opublikował swój wpis, był na scenie i występował, a post Tao został opublikowany z Androida, chociaż ma iPhone’a... Pojawiło się też zdjęcie kobiety ze staffu trzymającej w rękach telefony chłopaków:
Fani wyszli z założenia, że to staff pisze. Wypłynęła także informacja, że BaekHyun jako jedyny nie przestał obserwować konta Krisa, ponieważ okłamał staff, że telefonu zapomniał w dormie, za co później ponoć dostał w twarz. Pojawiła się także wiadomość jakoby od LuHana, który pisał, że to ludzie z agencji mają ich telefony, a on pisze w toalecie z pożyczonego laptopa i że fani mają wierzyć w ich całą dwunastkę.
Z początku chciałam wierzyć, że to staff pisze, ale mam wątpliwości. Czy to dziwne, że ludzie ze staffu mają ich telefony podczas występów? Po pierwsze: mają takie stroje, że ciężko byłoby im gdzieś schować te telefony, a takie małe to one nie są (i zawsze istnieje ryzyko, że podczas tańca te telefony mogły by im wypaść). Po drugie: a gdyby przypadkiem im ten telefon zadzwonił podczas występu czy programu? A zostawiać gdzieś swoje telefony też pewnie się boją, skoro sasaeng potrafią im włamać się do dormu i ukraść nawet bieliznę! Co wcale nie wyklucza, że to staff pisał te posty, jednak na to, że BaekHyun został spoliczkowany nie ma żadnych dowodów: ani filmów, ani zdjęć.
Potem pojawił się kolejne wpisy Tao:
"Jestem członkiem EXO, Huang Zi Tao. Wszystko co napisałem na Instagramie i Weibo jest napisane przeze mnie. Nie mam nic do ukrycia."
"Prawda zawsze wyjdzie na jaw. Prawda zawsze będzie prawdziwa, a fałsz fałszywy. Niektóre osoby chcą manipulować prawdą, a niektórzy wierzą w zmanipulowaną „prawdę”. Mądrzy ludzie nie będą ani manipulować, ani wierzyć w zmanipulowaną „prawdę”." (tłumaczenie pl: Hunnie @ EXO Poland).
Piętnastego maja, czyli w dzień złożenia przez Krisa pozwu EXO K występowało w M! Countdown i wygrali. Przy odebraniu nagrody SuHo powiedział:
"Członkowie EXO - kocham każdego z was. Naszym mottem jest „we are one”. Staniemy się grupą, która nie myśli tylko o sobie, ale także o całym zespole i o fanach. We are one. Kocham was!" (tłumaczenie pl: Hunnie @ EXO Poland).
Na tym filmie można zobaczyć, że SuHo podczas odbierania nagrody nie ma za szczęśliwej miny:
I tutaj znowu się pojawiają wątpliwości, ponieważ przed występem SuHo w rozmowie z Osen miał powiedzieć: "Wszyscy członkowie przeprowadzili rozmowę. W ogóle nie rozumiemy działań Krisa. Byliśmy zdziwienini i mamy mieszane uczucia. Myślę, że Kris jest nieodpowiedzialny i pokazał, że w ogóle nie myśli o EXO. Nasi członkowie i agencja nie mają problemów. To, co Kris musi zrobić teraz, to cofnąć pozew oraz przeprosić zespół i agencję." Miał to powiedzieć, ale znowu nie ma dowodu w postaci filmu... Pytanie też brzmi: czy powiedział to sam z siebie czy agencja mu kazała?
Ci, którzy nie mają dobrego zdania o SME tak jak ja, stoją po stronie Krisa, ale teraz pytanie: czy EXO mogło to wszystko napisać i powiedzieć? Uważam, że mogło! Gdy stawiam się w sytuacji EXO i czytam takie coś:
"Jaki to (złożenie pozwu) ma wpływ na pozostałych 11 członków?
Tutaj jestem naprawdę smutny. Jakiekolwiek kroki zostaną podjęte, nie będą dobre i EXO, które właśnie osiąga szczyty, może się stoczyć.. (...)
Po pierwsze: promocja "Overdose" zostanie znacznie ograniczona. Wpłynie to na wyniki K w Korei, a promocja i występy M w Chinach są na skraju porażki.
Następnie: za parę dni EXO odbędzie swoją pierwszą trasę koncertową. Ustawienie na scenie i choreografia są bardzo skomplikowane, więc to nie tak, że jeśli zabraknie jednej osoby, to po prostu można trochę pozmieniać lub znaleźć zastępstwo i problem zostanie gładko rozwiązany. To jest ich pierwszy koncert. Jest to koncert, na który czekali długie lata. Można powiedzieć, że jest to koncert, o którym myśleli już za czasów trainee, a teraz przyszłość jest niejasna i muszą nagle robić wszystko na szybko... (Nie siedzę w tym biznesie i nie mam pojęcia jak to się naprawdę odbywa, ale mają w chwili obecnej jeszcze około tygodnia do koncertu, więc do każdego układu mogą kogoś podszkolić, np z trainee, Lay też przecież zastępował kogoś na koncercie SHINee, nie wspominając już o Super Junior, którzy mają taką rotację członków, że głowa mała, a prostych układów też nie mają.)
W innych miejscach Azji kontrakty określają liczbę członków. Gdy z 12 osób robi się 11 jest to ścisłe naruszenie umowy. Niezależnie od tego, czy kontrakt zostanie wypełniony, agencja musi zapłacić ogromne kary za naruszenie umowy (Skoro SM nie nauczyło się nic w związku z DBSK i Super Junior, to niech płaci.) Poza tym pytanie raczej zbędne: czy ta kara nie zostanie odliczona od dochodów pozostałych członków? (To jest już nie fair, bo to przez agencję odszedł a nie przez nich...)
Dodatkowo, czy to zajęcia grupowe czy indywidualne, w ciągu najbliższego roku (i jest to wersja optymistyczna) każdy stale będzie pytał o ten pozew i rozwiązanie umowy. Dopóki ten problem istnieje, znacznie zmniejszą się zaproszenia członków, występy i aprobata wobec nich. Nikt nie chce zapraszać artysty, który znika w trakcie własnej promocji. (No to przekichane... Zwłaszcza dla Krisa, jeśli jakimś cudem jednak wróci. Chociaż to raczej w gestii agencji jest zabieganie o kontrakty a nie samego EXO.) Bez tego oraz bez wysokich pozycji na notowaniach/listach, grupie trudno będzie dostać nagrody na koniec roku. (O notowania to ja bym się średnio martwiła, w końcu to zależy od fanów... Reszta nie brzmi niestety ciekawie.)
I nawet po tym wszystkim, to chcę zapytać: co złego zrobiło pozostałe 11 członków? Oni nic nie widzą, ciężko pracowali pomimo urazów pleców czy nadgarstków lub gorączki - po prostu zaciskali zęby i robili swoje. Około miesiąc temu cieszyli się swoim srebrnym oceanem. Tak bardzo nie mogli się doczekać swojego pierwszego koncertu. A teraz wszystko staje się trudne.
Jeśli chłopaki zdają sobie sprawę z tego wszystkiego sprawę (choć tak naprawdę wystarczy, że właśnie w tym momencie, kiedy się promują i są przed pierwszym koncertem, Kris postanowił złożyć pozew) i dodatkowo naprawdę się zaprzyjaźnili, a nie są tylko grupą ludzi, z których wytwórnia utworzyła zespół i nauczyli się ze sobą żyć, bo łączy ich wspólny cel, to wydaje się, że te wpisy i słowa mogą być ich własnymi słowami pisanymi/wypowiadanym pod wpływem emocji - rzeczywiście mogli poczuć się zranieni i zdradzeni, a tu jeszcze dochodzi stres związany z ich obecną promocją, więc w takiej sytuacji naprawdę łatwo jest napisać/powiedzieć za dużo, a kiedy opadną emocje, żałować tego...
Zastanawia mnie jedno: czy oni naprawdę nie spodziewali się żadnych problemów ze strony Krisa? Zwłaszcza M, które spędzało z nim czas 24/7?
Po pierwsze: tak wygląda zdjęcie z kwietnia:
Zastanawia mnie jedno: czy oni naprawdę nie spodziewali się żadnych problemów ze strony Krisa? Zwłaszcza M, które spędzało z nim czas 24/7?
Po pierwsze: tak wygląda zdjęcie z kwietnia:
wszyscy stoją razem, Kris obejmuje XiuMina ramieniem, za to tak wygląda zdjęcie z Szanghaju z datą 11 maja:
A po drugie: przy okazji tego pozwu przytoczono po raz kolejny pewne fakty. W tym -> klik poście są przedstawione dwie sytuacje, w których to Kris bez pozwolenia agencji przedłużał swoją nieobecność w Korei, nawet nie informując, kiedy i czy w ogóle ma zamiar wrócić, dlatego w zeszłym roku przesunęła się data comebacku z "Wolf" i "Growl", więc tak naprawdę wszyscy w zespole i agencji powinni zdawać sobie sprawę, że Krisowi nie odpowiada taki styl życia i trzeba rozwiązać jakoś jego sytuację, a nie udawać, że problemu nie ma. Więc może sam pozew był zaskoczeniem, ale sytuacja ogólnie była już podejrzana. Jak chłopaków można zrozumieć, bo przecież każdy z nich przechodził przez to samo co Kris, więc zapewne nie myśleli o niczym innym niż o tym skąd wziąć samemu siły, aby przetrwać kolejny dzień morderczego harmonogramu...
I tu jest pies pogrzebany... Żal mi zarówno Krisa, jak i pozostałej jedenastki. Chciało mi się po prostu płakać, jak ktoś opisywał, że któregoś razu Kris się tak źle czuł, że co 10 minut biegał do toalety wymiotować, a jedyne, co zrobił staff to dał mu tabletkę i na tym się skończyło. No i podejrzewają u niego problemy z sercem. Nie powiem, że jedynie Kris był chory, bo np. teraz SeHun ma kontuzję ręki, a mimo to występuje (btw. kiedy HimChan z B.A.P złamał sobie palce u ręki, TS Ent. nie kazało mu występować, tylko mógł spokojnie dojść do zdrowia, fakt - znalazły się "fanki", które przy tej okazji stwierdziły, że HimChan nie jest potrzebny w zespole). Może patrzę na to z perspektywy zwykłej Europejki, która jest przyzwyczajona do tego, że gdy człowiek jest chory, to bierze zwolnienie lekarskie i kuruje się w domu. Za to w Korei wyżej stawia się dobro ogółu od dobra jednostki, więc wszyscy: agencja, fani, nawet koledzy z zespołu (co pokazała sytuacja w Tara) oczekują, że wystąpisz nawet pomimo choroby i choćbyś miał paść zaraz po zejściu ze sceny. Zresztą wygląda na to, że sami członkowie zespołu czują się w obowiązku wobec wszystkich wystąpić pomimo choroby, bo to dobro ogółu liczy się bardziej niż ich.
A samo SM już dwa razy przerabiało tą lekcję i choć miałam nadzieję, że coś się nauczyli, to znowu to się dzieje i są oskarżani trzeci raz o to samo. Zaczęło się od DBSK, gdzie trójka z nich wprost oskarżyła agencję o niewolnicze kontrakty. Ostatecznie zespół podzielił się na JYJ (oficjalna nazwa) i HoMiny (nieoficjalna nazwa, bo zostali przy nazwie DBSK). Także HanGeng z Super Junior oskarżył agencję o niesprawiedliwe traktowanie.
Kiedy dopiero wchodziłam w świat k-popu, to wydawał mi się on taki czysty, ale teraz już nie mam złudzeń. Przyszli idole jeszcze przed debiutem przechodzą mordercze treningi i debiutują tylko najwytrwalsi, żeby potem jeszcze bardziej morderczo harować, aby zdobyć i utrzymać sławę. I dalekie od prawdy nie było stwierdzenie, że te kontrakty są niewolnicze, skoro idole bezwarunkowo muszą słuchać poleceń agencji i choćby mdleli z wyczerpania po zejściu ze sceny, muszą się ściśle trzymać swojego grafiku dzień po dniu i to z uśmiechem na ustach, zwłaszcza przy fanach, bo jeśli idol nie przyjdzie np. na fanmeeting cały w skowronkach, to fani nie pozostawią na nim suchej nitki, bo przecież idol to nie człowiek i nie ma prawa być zmęczony.
Nie wiem jak się skończy spór miedzy Krisem a SM, ale nie sądzę, żeby jego powrót do EXO był możliwy, bo za dużo się stało, żeby istniał sposób naprawienia sytuacji, skoro fani mają do niego pretensje, chłopaki zresztą prawdopodobnie też, chociaż gdzieś po głowie wciąż mi chodzi, że przecież "oni są jednością".
Nie wiem, czy Krisowi chodzi o pieniądze, tak jak nie wiem, czy JYJ nie chodziło o pieniądze, a pojawiły się takie oskarżenia. HanGeng w każdym razie po latach przyznał się, ze chodziło też o pieniądze. Nawet gdyby naprawdę chodziło o pieniądze, nie miałabym im tego za złe. Bycie idolem to praca 24/7, która potrafi być piekłem. DBSK było mega popularne przed rozpadem, więc byli z przepracowania strasznie przemęczeni fizycznie i psychicznie, do tego dochodził stres, a sytuacji nie poprawiały sasaeng, które ścigali chłopaków na każdym kroku, że czuli się jak przestępcy. I przy tym wszystkim, gdy dawali z siebie więcej, niż ich ciała i umysły potrafiły znieść, okazuje się, że zarobili jakieś marne grosze... Nieważne jak wielką czuli wdzięczność za danie im szansy na osiągnięcie sukcesu, w końcu nie wytrzymali i powiedzieli dość.
Najgorsze jest to, że ani JYJ, ani HanGeng ostatecznie nie wygrali swoich spraw sądowych z SME (dlatego tym bardziej uważam, że Kris jest odważny, bo znając te sprawy musiał wiedzieć, że jedyne co uzyska na tym pozwie, to ewentualnie unieważnienie jego kontraktu, a i tak to będzie trwało lata). W sprawie HanGenga orientuję się gorzej niż w sprawie JYJ, ale wiem, że ostatecznie uzyskał tylko tyle, że jego kontrakt został anulowany, a on sam działa w Chinach, a jeśli by marzył o jakiejkolwiek aktywności w Korei, to wszystkie drzwi ma zamknięte. Jedyne, co jest pocieszające to to, że kiedy wniósł pozew członkowie SuJu też mieli do niego żal o to i nie utrzymywali kontaktów, ale kiedy LeeTeuka dosięgła tragedia, to nawiązał z nim kontakt, żeby złożyć mu kondolencje i kiedy przypadkowo spotkał się z SiWonem na urodzinach Jackie Chana, to powitali się jak starzy kumple.
Z JYJ niestety sprawa przedstawiała się gorzej, bo oni byli rodowitymi Koreańczykami i nie mogli wyjechać do swojego ojczystego kraju. Nie mogli też wyjechać do Japonii, gdzie byli sławni, bo tam też ich SM blokowało. A pozew skończył się tak, że ostatecznie po latach sąd ich zmusił do ugody z SM. Można powiedzieć, że w takim razie nie mieli racji, ale tak naprawdę to ją mieli, bo inaczej sąd by od razu orzekł na ich niekorzyść, a nie rozwlekał sprawę jak tylko mógł. Mimo wszystko JYJ mieli wystarczająco silny fandom, by przetrwać i to pomimo, że do tej pory nie mogą występować w telewizji. A jak ich wygląda teraz ich życie? To oni zatrudniają agencję i to oni decydują kiedy pracują, a kiedy odpoczywają, jaki typ muzyki nagrywają, w jakich dziedzinach poza muzyką się realizują. A że umieją ciężko pracować, to od ciężkiej pracy nie stronią. I okazuje się, że kiedy HoMiny nadal mieszkają we wspólnym dormie i marzą o własnych domach, JYJ zarobili na własne apartamenty, samochody i parę innych rzeczy (więc ile z ich zysków zabierała wcześniej agencja?!). Może nie wygrali procesu, ale na pewno wygrali własne życia.
Bardzo dobrze to wszystko opisałaś, uważam, ze Twoje zdanie jest podobne do mojego. Z tego co słyszałam to Kris marzy by zostać aktorem, więc jeśli tak mu się życie potoczy, to ja będę go wspierać. Jednak nie rozumiem tego całego hejta, tej nagonki, jakichś dziwnych teorii na temat "drugiej agencji", to to już jest za przeproszeniem, grzebanie ręką w g**nie. Takie szukanie na siłę.
OdpowiedzUsuńMartwię się także o zdrowie Yifana, zwłaszcza jeśli te wszystkie podejrzenia na temat jego stanu fizycznego są prawdziwe. jeśli chodzi o stan psychiczny...jest hejt, członkowie EXO rozżaleni (sorki, ale mimo całej mojej miłości do Wufana, mają do tego prawo), a on czuje się na pewno nieźle samotny. Naprawdę, strasznie mu współczuję.
Zresztą nie ogarniam bronienia SM, przecież nieraz widzieliśmy stan chłopaków na występach, oni tak naprawdę NIC się nie nauczyli, a to normalne że Kanadyjczyk przywykł do bardziej zachodniego stylu życia. I widocznie tego mu brakowało. Bo jakby nie patrzeć na EXO: Chińczycy i Koreańczycy uczeni od małego o dobrze ogółu nie powiedzą Ci "Aaa, Hyung, masz gorączkę, idź do łóżka, dzisiaj nie występujesz" tylko "Zaciśnij zęby i do roboty!". Zresztą wiadomo jaka jest konkurencja na rynku, jak chciwe jest SM i jakie EXO było popularne (przepraszam za to słowo, ale sprzedaz płyt spada).
Mam nadzieję, ze wszystko wyjaśni sie wcześniej i zamkną się usta hejterów. Zresztą, w te dziwne teorie na temat wyzyskiwania EXO dla własnej sławy bym nie wierzyła. SM posunie się do wszystkiego żeby zniszczyć dobre imię kogoś, kto chce odejść, a wielu zwykłych zjadaczy chleba żyje właśnie z kreowania opinii w umyśle internautów na potrzeby wielkich koncernów.
Pozdrawiam. <3
Mało się orientuję w EXO, więc mam kilka pytań. tekst wyżej czytałam zaraz jak wyszedł, ale na telefonie, więc odpowiedz na moje pytanie może być w tekscie, ale ja tego nie pamiętam, ale proszę o odpowiedz.
OdpowiedzUsuńMunia, powiedz mi czy SM potwierdziło, że Kris i pozwał? jakiej narodowości jest Kris? I czemu Chińskie media to podały jako pierwsze a nie Koreańskie? trochę dziwne. No chyba, że jest w EXO-M... Mam taką małą teorię spiskową, która pewnie jest błędna, ale kiedy pojawiła się ta informacja, miałam wrażenie, że SM wymyśliło sobie taką plotkę, aby podnieść zainteresowanie EXO, które i tak nie jest małe? Moim jedynym argumentem na to jest to, że to jest SM i oni są zdolni do wszystkiego... Jeśli to prawda, znaczy się pozew jest prawdą, to Kris musi przygotować się na ciężką wojnę i będzie musiał dużo znieść, mam nadzieję, że chłopcy z JYJ mu pomogę ;) tak, jestem marzycielką i optymistką :P
Justa napisała, że obiło jej się o uszy to, że Kris chciał zostać aktorem, no, mi się to nie wydaje prawdą, bo powszechnie wiadomo, że SM nie ma dobrych aktorów w swoich zastępach. No chyba, że jakiś przechodzi do SM z innej agencji.
Jeśli chodzi o JYJ, to oni chyba cały czas procesują się z SM i chyba nawet coś wygrali...
Tak, ostatecznie się potwierdziło, że Kris pozwał SM, a to, czemu jako pierwsze podały tą informację chińskie media powstało parę teorii w tym jedna spiskowa i jest opisana w następnym poście. Kris jest narodowości chińsko-kanadyjskiej i jest w M. A ten sposób reklamowania EXO nie przysłużyłby się SM i teraz rzeczywiście nie wychodzi im to na dobre. Kris rzeczywiście będzie miał ciężką przeprawę, dlatego sądzę, że w tej walce ma porządne plecy (teoria spiskowa z następnego postu). A co do JYJ - nie sądzę, żeby się mieszali do tej walki, bo z Krisem łączy ich tylko to, że byli w SM, a mają dość własnych problemów. Oficjalnie ich sprawa sądowa się skończyła ugodą i SM nie ma już do nich nic. Przynajmniej oficjalnie, bo nadal przecież nie mogą występować w tv...
UsuńKwetia potencjalnego aktorstwa też została poruszona w następnym poście.