wtorek, 19 maja 2015

Słucham k-popu - jestem wyjątkowa?

Pod jednym z postów dostałam takie pytane od czytelniczki:
"Unnie, mam problem i wierzę, że potraktujesz mnie poważnie i udzielisz mi dobrej rady. Sprawa jest dość pogmatwana i możesz po przeczytaniu tg komentarza zacząć zastanawiać się, dlaczego zwracam się z tym do Ciebie. Tak więc odpowiedź, w przeciwieństwie do wytłumaczenia o co dokładnie mi chodzi, jest dość prosta: nie mam do kogo innego się zwrócić, a sama nie wiem dlaczego, ale wydaje mi się, że Ty mi dobrze doradzisz.
Od około 6-miesięcy interesuję się K-POP'em. Gdy tylko zaczęłam słuchać B2ST od razu podzieliłam się tym z przyjaciółkami w szkole ( bodajże w październiku ), jako że jestem osobą ( a raczej byłam ) lubiącą dzielić się z innymi swoimi pasjami. Powiem wprost : dziewczyny mnie wyśmiały i po czasie to moje ciągłe nawalanie o Korei zaczęło je męczyć. Ale to nie o to mi chodzi.. To mi bardzo pasowało! Byłam jedyną K-POP'erką w całej szkole, byłam wyjątkowa, jedyna w swoim rodzaju. Czułam się wspaniale z tym,że słucham K-POP'u, ja jedna. Inni mieli takie pasje, jak: A-POP, siatkówka, psy, gitara, książki..No i ja byłam ta jedyną, która interesowała się kulturą azjatycką. Do czasu..
Po feriach zimowych koleżanka z klasy wyznała mi, że TEŻ słucha K-POP'u. Zaczęła to się wymądrzać jakie to ona zna zespoły, jakich wykonawców słucha i ile to ona wie o Korei. Wszystkim w klasie zaczęła napieprzać o tym >.< No i teraz to ONA oczywiście uważa się za tą główną K-POP'erkę na świecie. Ale to nie koniec.. Kiedy usłyszała ( pojęcia nie mam skąd ), że uczę się koreańskiego, też zaczęła! No i jak na złość, ciągle pisze hangul'em i szpanuje ile to ona potrafi powiedzieć ( nie potrafi do porządku "dzień dobry" wymówić, no ale OK xd ).. !
I proszę, unnie, nie zrozum mnie źle.. Ja NIE jestem zazdrosna! Po prostu ta dziewczyna najwyraźniej nie posiada własnej osobowości i zabiera moją. Czy ona nie ma swojego życia, ja się pytam?! Ja się boję, że jak ona dalej będzie mi wytykać, czego to ja nwm, ale ONA WIE, to.. ja się boję,że w końcu się na nią rzucę i coś jej zrobię.
Planowałam założyć bloga o K-POP'ie, albo no nwm.. nauczyć się jakiejś ultra-trudnej choreografii, jak np. Lucifer, ale to chyba by było zniżanie się do jej poziomu, nie? 
Najgorsze chyba jest to,że ja mimo wszystko nadal się z nią zadaję i (sama się sb dziwię, że to piszę) lubię. Ale przyznać trzeba, działa mi na nerwy. 
Unnie, proszę, jeśli mnie nie rozumiesz ( co może również wynikać z mojego beznadziejnego sposobu pisania ) przeczytaj ten komentarz jeszcze raz i spróbuj postawić się na moim miejscu. Co Ty byś zrobiła na moim miejscu ? I co mi poradzisz jako starsza koleżanka ( pozwoliłam sb tak napisać; czytam Twojego bloga od dawna i z Twoim sposobem pisania można tak powiedzieć, że się zaprzyjaźniłam ), mi : 12-letniej dziewczynie ?
Pozdrawiam, .. i nie napiszę imienia, bo jeszcze ONA jakimś cudem to przeczyta i co?!
P.S. No i oczywiście jeśli któryś z czytelników ma jakiś pomysł, czy dobrą radę, to proszę bardzoo ^^"
Droga Czytelniczko!
Piszesz, że twoje koleżanki też mają swoje pasje. Czy zdarzyło ci się kiedyś słuchać o ich pasjach i pomyśleć lub nawet powiedzieć, że chcesz zmienić temat, bo ileż można słuchać o czymś, co tak naprawdę cię nie interesuje, chociaż to fajnie, że mają swoje pasje? Nie sprawiło ci przyjemności mówienie tego, ale naprawdę miałaś już dość. Myślę, że na 100% coś takiego ci się przydarzyło co najmniej jeden raz. Sama zresztą piszesz, że Twoje koleżanki po pewnym czasie też nie wytrzymały słuchania o k-popie. Nie było miło to usłyszeć, prawda? Więc kiedy spotkałaś osobę, która sama z siebie zainteresowała się k-popem powinnaś się jej uczepić jak rzep psiego ogona!
Problemem może być, jeśli rzeczywiście nie jest miłą osobą i nie tylko popisuje się swoją wiedzą, ale nawet wytyka ci Twoją niewiedzę, jeśli tak, to niestety, ale nie uda ci się z nią dogadać.
Ale chciałabym, żebyś spróbowała spojrzeć na jej zachowanie obiektywnie i z dystansu. Oraz porównała to ze swoim zachowaniem? Czy ty sama też nie lubisz opowiadać o k-popie, przy okazji zalewając ludzi ze swojego otoczenia wiedzą, a oni mogą to odebrać jako próbę przechwalania się i wywyższania się, gdy ty (i zapewne twoja koleżanka też) wcale nie chcesz się wywyższać, tylko po prostu dać im powód, żeby cię lubili i szanowali za to, że jesteś mądrą osobą? Więc dobrze się zastanów, czy inni nie odbierają cię tak samo, jak ty koleżankę...
Piszesz, że nadal ją lubisz i że nie jesteś zazdrosna, ja jednak myślę, że kiedy się dowiedziałaś, że koleżanka także słucha k-popu, to zmieniłaś nastawienie do niej, ponieważ odebrała ci status osoby, która jako jedyna w twoim otoczeniu słucha k-popu i tak naprawdę to jest powód, dlaczego koleżanka cię ostatnio strasznie denerwuje...
Chcę jednak, żebyś odpowiedziała mi na pytania: "Czy jeśli ktoś słucha metalu, to jest z tego powodu wyjątkowy?", " Czy jeśli ktoś słucha reggae, to jest z tego powodu wyjątkowy?", " Czy jeśli ktoś słucha muzyki klasycznej, to jest z tego powodu wyjątkowy?" Ja na każde pytanie odpowiedziałam nie, bo to nie rodzaj słuchanej muzyki czyni nas wyjątkowymi! Więc dlaczego słuchanie akurat k-popu miałoby czynić nas, kpoperów, wyjątkowymi? Muzyka to muzyka, nawet jeśli jest śpiewana w języku koreańskim.
Ja w przeciwieństwie do Ciebie w swoim otoczeniu nie mam osoby, która by podzielała moje zainteresowanie dramami i k-popem i napiszę Ci, że czasami czuję się z tym samotnie, bo nie mam z kim podzielić się swoją radością, kiedy np. wychodzi nowe MV mojego ukochanego zespołu. Naprawdę Ci zazdroszczę, więc Ty, zamiast się złościć na koleżankę, odpuść sobie i jej i ciesz się, że znalazłaś osobę, która podziela Twoją pasję. Myślę, że dzięki k-popowi może się między wami zawiązać piękna przyjaźń, zwłaszcza że razem możecie się uczyć nowych rzeczy związanych z Koreą. Możesz nawet założyć z nią bloga. Możliwe, że też o tym myślała, tylko jeszcze nic nie powiedziała? Po sobie wiem, że czasami motywacja do pisania spada i wtedy koleżanka, która Cię zmotywuje, jest jak znalazł! Życzę Ci, żebyś słuchała k-popu jak najdłużej, ale istnieje możliwość, że jednak to zainteresowanie Ci przejdzie, a prawda jest taka, że zapewne szybciej zmienisz zainteresowanie niż przyjaciółkę.
Jest też całkiem egoistyczny powód, żeby się zaprzyjaźnić. Zapewne jako fanka k-popu chciałabyś pojechać na k-popowy koncert. Od pewnego czasu Polska przestaje być czarną dziurą, jeśli chodzi o koncerty (nawet jest jeden zapowiedziany na lipiec), jednak patrząc na to, że jesteś nastolatką, zapewne trudno byłoby ci przekonać rodziców, żeby puścili cię samą na koncert i łatwiej by było ich przekonać, gdybyś jechała z osobą, którą znają (chociaż patrząc na to, że obie macie po 12-naście lat, nadal mało prawdopodobne, żeby rodzice puścili was tylko we dwie, ale może za kilka lat?). 
Może to nie jest rada, jaką ode mnie chciałaś przeczytać, ale takie mam zdanie na temat twojego problemu. Nie jestem 100% pewna, że to dobra rada, ponieważ mogę oceniać sytuację tylko na podstawie tego, co piszesz, więc tylko od Ciebie zależy, jak rozwiążesz swój problem. Tak czy inaczej, życzę Ci powodzenia!
munika
_______________________________________
--------------------------------------------
Będąc w grupie K-Pop Poland dosyć często niestety czytam wypowiedzi osób, które uważają, że k-pop nie powinien zdobywać w Polsce coraz większej ilości fanów. Jednak czy nie zaprzeczają samej definicji k-popu? Jak wiadomo (nie wgłębiając się w jakiekolwiek szczegóły), k-pop to po prostu muzyka pop z Korei, a pop to muzyka rozrywkowa przeznaczona dla mas. Skoro jest przeznaczona dla mas, to dlaczego mają ją słuchać tylko wyjątki?
Na całą sprawę przydałoby się spojrzeć także z punktu widzenia samych idoli i ich wytwórni. Sądzę, że w większości przypadków jest kilka czynników, które sprawiają, że młode osoby pragną zostać idolami - kochają śpiewać i/lub tańczyć, marzą o sławie, popularności i (w mniejszym lub większym stopniu) pieniądzach. No właśnie, popularność! Dla idola im więcej fanów, tym lepiej, a fani z Europy dla k-idoli wciąż są czymś egzotycznym i zwykłą ciekawostką, bo niestety jest nas za mało. Także dla wytwórni liczy się ilość. Jeśli chcemy k-popowych koncertów w Polsce (a większość fanów chce), to musi być nas na tyle dużo, żeby organizowanie koncertów było opłacalne. Nie wiem, jakie są koszta zorganizowania takiego koncertu, ale podejrzewam, że spore: przelot pół świata w tą i z powrotem zespołu i jego staffu, zakwaterowanie, wyżywienie, wynajęcie miejsca na koncert i pewnie sporo innych rzeczy, o których nie mam pojęcia... A wytwórnia, która nie jest organizacją dobroczynną,  musi wyjść przynajmniej na zero, żeby taki koncert jeszcze kiedyś powtórzyć. A żeby wyjść przynajmniej na zero, albo daje wysokie ceny biletów albo liczy na ich dużą sprzedaż (często jedno i drugie, a i tak liczy się jeszcze marka zespołu - im popularniejszy zespół, tym droższe ceny). Gdy ceny są wysokie, to oczywiste, że w większości przypadków fanki, które są nastolatkami, nie są w stanie w ciągu paru miesięcy uzbierać kilku stów na koncert. Za to nawet jeśli ceny są niskie, ale fanów i tak jest za mało, żeby wykupić bilety, to wytwórnia i tak jest stratna i nie ma co liczyć na powtórkę.
Kpoperzy (przynajmniej niektórzy) wykazują się też pewną niekonsekwencją...
Kiedyś znalazłam takie mądre słowa na tumblrze:
"zaczęłaś/eś to lubić tylko dlatego, że wszyscy inni to lubią"
no cóż
wszyscy o tym mówili
byłam/em ciekawa/y
obejrzałam/em
polubiłam/em
dlaczego to coś złego?
Czy nie jest tak, że kiedy opowiada się komuś o k-popie, to nie zachwala się idola/i jacy to oni nie są cudowni: przystojni, uzdolnieni, mili, zabawni, ciężko pracujący, unikający skandali i w ogóle ósme cudy świata? Tak ich widzimy, za to my ich lubimy i tak ich opisujemy, więc czy to dziwne, że inni też zaczynają ich lubić? I wtedy zamiast się cieszyć, to nagle kpoper jest zły, że ktoś tylko naśladuje jego/modę czy próbuje ukraść mu jego zainteresowania lub znajduje jakikolwiek inny powód, by czuć się złym.
Z tych i jeszcze paru innych powodów jestem za tym, żeby k-pop był dużo bardziej popularny w Polsce niż jest obecnie.

6 komentarzy:

  1. Nic dodać, nic ująć. Mam te same zdanie.
    ~Shame

    OdpowiedzUsuń
  2. Tu Gosia,
    Szczerze trochę mnie zatkało kiedy zobaczyłam mój komentarz tutaj. Chciałabym Ci bardzo podziękować, że poświęciłaś mi tyle czasu i udzieliłaś tak dobrych rad.
    Ja sama nie do końca wiem, czy mi się to podoba, że ona słucha K-POP'u.. Sama nie wiem, czego chcę. Chciałabym się z nią zaprzyjaźnić, ale ona ma już swoją najlepszą przyjaciółkę i raczej nic z tego.
    Aczkolwiek masz rację. Jako, że jestem szczerą do bólu osobą, przyznam, iż na początku gdy zaczęłam to czytać ( Twoją odpowiedź na moje pytanie) to sobie pomyślałam:"Kurde, kolejna osoba, która chce żebym się z nią zaprzyjaźniła..", ale po głębszym zastanowieniu się stwierdzam, że masz rację.
    To było dość egoistyczne, że myślałam.. sama do końca już nie wiem co.
    Właściwie to już kilka dni temu postanowiłam się z tym pogodzić. "Pogodzić" - może to głupio brzmi, godzić się z tym, że drugi człowiek ma takie same zainteresowanie. Teraz jednak ty mnie oświeciłaś i widzę, że nie ma się tu z czym godzić, czy cokolwiek akceptować.
    Zapewne n początku będzie mi trudno znieść to jej przechwalanie się na przerwach całej klasie, ale no cóż, ja już raczej nic na to nie poradzę i zostaje mi tylko robić swoje i nie zwracać uwagi na te jej popisy i uwagi co do mnie.
    Unnie, chciałabym Ci jeszcze raz bardzo podziękować. Nie spodziewałam się, że na mój komentarz odpowie aż tyle osób, ale chyba ostatnie czego się spodziewałam to to, iż poświęcisz temu posta na blogu. Uwierz mi, naprawdę bardzo to szanuję i jestem Ci wdzięczna (w zamian będę czytać Twojego bloga do śmierci xd).
    Ahh, no i przepraszam, że po raz kolejny tak się rozpisuję, oraz za błędy ortograficzne, czy inne, które w tym komentarzu mogły się pojawić.
    ~Gosia ^^"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co do pogodzenia się... Cóż, ludzie są tylko ludźmi. Nie potrafimy kontrolować swoich myśli i dlatego samo myślenie to nic złego.
      Myślę, że pomimo iż koleżanka ma już przyjaciółkę, to i tak możesz spróbować się z nią zaprzyjaźnić, Najwyżej ty będziesz koleżanką od k-popu... Ale jeśli się nie uda, to nie ma co się zmuszać...
      "zostaje mi tylko robić swoje i nie zwracać uwagi na te jej popisy i uwagi co do mnie" - to jest zdrowe podejście i tego się trzymaj - zawsze możesz też po cichu liczyć, że w końcu jej przejdzie (^.~)

      Usuń
    2. Dziękuję ^^"

      Usuń
    3. Hej, Gosia.
      Podpisuję się pod wszystkim, co napisała munika ^^ Od siebie chciałabym dodać, żebyś przygotowała się, że z czasem zacznie się wokół ciebie kręcić coraz więcej osób zainteresowanych kpopem. Od pewnego czasu można o zespołach znaleźć wpisy w gazetach dla młodzieży, więc to prawie niemożliwe, byś pozostała ze swoją przyjaciółką jedynymi, zainteresowanymi tą tematyką w swoim otoczeniu/grupie wiekowej... Jak na razie to dobrze, że jesteście dwie. W końcu możecie się wzajemnie dopingować do nauki języka i poszerzania wiedzy, a z czasem wyjdzie która w czym jest lepsza i Wasze drogi pewnie się trochę rozejdą albo odwrotnie zacieśnią :)
      Pozdrawiam, KW.

      Usuń
  3. Też nie mam z kim obgadać dram i innym azjatyckich przygód rozrywkowo-muzycznych. Eh...Zwłaszcza że Swoją przygodę zaczęłam coś ok dwa lata temu przez przypadek(oprócz anime i mangi w tym kupę lat siedzę choć nie śledzę nowości). Pod postem podpisuję się obiema łapkami. Fajny blog, masz lekkie pióro-zazdroszczę. Pozdrawiam ciepło Izzy

    OdpowiedzUsuń