Cześć Moniko.Niestety, mam problem, a jako, że nie mam się do kogo z tym zgłosić, kogo poradzić.. Otóż, wszystko zaczęło się w szóstej klasie szkoły podstawowej (w tym roku zaczęłam uczęszczać do gimnazjum, ale o tym później..). Od zawsze przyjaźniłam się z 5 dziewczynami z klasy. Zawsze byłam dość głośnym i żywiołowym dzieckiem z 'ADHD'. Ciągle się śmiałam, wrzeszczałam w szkole na przerwach, biegałam po korytarzach. Koleżanki zawsze powtarzały mi, że jestem zabawna, że beze mnie byłoby nudno. W szóstej klasie to się zmieniło. W pewnym momencie kiedy zaczynałam się śmiać, cieszyć, dziewczyny zaczynały wywracać oczami, wzdychać i kazały mi się ogarnąć (słowo 'ogarnij się' padło z ich ust jakieś 150 razy, oczywiście- skierowane do mnie). Tak więc w pewnym momencie zaczęłam starać się kontrolować. Mniej się śmiałam itd. Zamknęłam się w sobie. W gruncie rzeczy, nie przeszkadzało mi to. To nie tak, że przestałyśmy się przyjaźnić. Nadal byłyśmy ze sobą bardzo zżyte. W końcu nastały wakacje. W pierwszych tygodniach umawiałyśmy się ze sobą non stop, ja nieco bardziej otwarłam się na ludzi. Pomyślałam, że era 'ogarnij się','cicho bądź!' i 'odwal się' minęła, ale.. na każdym pojedynczym wyjściu słyszałam 'ogarnij się' jakieś 5 razy. W środku lipca wyjechałam na wakacje i w sumie podróżowałam do września. Kiedy po wakacjach poszłam do gimnazjum zauważyłam, że zmieniło się coś w zachowaniu mojej 'BFF' (no tak, zapomniałam dodać, że z jedna z dziewczyn wyjątkowo się lubiłam). Na pierwszej lekcji, kiedy weszliśmy do klasy, udała, że mnie nie widzi i usiadła w ławce z inną z dziewczyn z 'naszej paczki'. Na początku nie wierzyłam w to co widzę, w końcu od lat było mówione, że w gimnazjum też usiądziemy ze sobą w ławce. W takim razie, usiadłam z inną dziewczyną, która ma podobne do mnie zainteresowania. Postanowiłam, że się z nią zaprzyjaźnię i stało się- zostałyśmy tymi 'najlepszymi przyjaciółkami'. Wszędzie chodziłyśmy razem, śmiałyśmy się, gadałyśmy ze sobą godzinami, pisałyśmy ze sobą codziennie po szkole... Umówiłyśmy się nawet na nocowanie. Raz i drugi. Aż dwa tygodnie temu wszystko runęło. Otóż kiedy jak zwykle ze sobą pisałyśmy, ona napisała nagle, że od przyszłego roku być może przeniesie się do innej szkoły. Zatkało mnie. Spytałam 'czemu?'. Odpowiedziała, że nie wie. Wypytywałam ją co się dzieje, zadzwoniłam do niej, ale nie odebrała. Nagle napisała do mnie, że 'jestem chora psychicznie' i 'ja pierdziele, ogarnij się!'. Wtedy po prostu odebrało mi mowę.. Jeszcze to 'ogarnij się!'.. Który to raz w życiu ktoś kazał mi się ogarnąć..? Popłakałam się, a moja 'BFF' przestała mi w pewnym momencie odpisywać na wiadom. Ignorowała mnie z całej siły. Poradziłam się innej koleżanki, ale ta zbytnio mi nie pomogła. I kolejna również. Kiedy po weekendzie wróciłam do szkoły mojej przyjaciółki nie było. Mimo, że byłyśmy skłócone to poczułam się niezmiernie samotna, zaczęłam się też martwić o przyjaciółkę. Po zajęciach napisałam do niej, ale nie odpisała. Potem ja sama się rozchorowałam, nie chodziłam do szkoły. Wróciłam w piątek, a jej nadal nie było. Za to popołudniu, na zajęciach integracyjnych była. Przywitałam się z nią, szczęśliwa, że przyszła, ale ona tylko wywróciła oczami i udając ślepą odwróciła się do mnie plecami. Ja pobiegłam do toalety i się rozpłakałam. Przez cały czas trwania zajęć, 'BFF' totalnie mnie ignorowała, starała się nawet nie patrzeć w moją stronę. Dopiero jak wyciągnęłam w torby chrupki i usiadłam obok niej, niby od niechcenia sięgnęła ręką do paczki. W poniedziałek nie poszłam do szkoły, bo znowu się rozchorowałam. Popołudniu napisałam do przyjaciółki pytając 'jak się ma'. Nie odpowiedziała. We wtorek to samo. Aż w końcu dzisiaj, odezwała się. Napisała, że nie za dobrze się czuje. Zaczęłam ją wypytywać czemu się do mnie nie odzywa. Nie odpowiedziała mi. Pomożesz?
Nie wydaje się, żebym była najlepszą osobą do dawania porad w tym temacie, ponieważ jestem typem samotnika i bardzo rzadko potrzebuję towarzystwa innych osób... Ale dam ci taką radę najlepszą, jaką potrafię. Osoby z "ADHD" potrafią być męczące (ale mają też sporo uroku), ale twoje koleżanki nie są w porządku. Nie tylko dają ci odczuć, że się źle czują w twoim towarzystwie, ale jeszcze sprawiają, że ty źle się czujesz sama ze sobą, a to już bardzo nie miłe. Nie wiem, czy naprawdę przestały cię lubić, czy po prostu weszły w ten wiek, że wszystko je wkurza... Ja jednak radziłabym ci się nie zmieniać: https://36.media.tumblr.com/13c58bc535fee062de8c502eb81f4cd1/tumblr_nyuoh44Dzl1tc9808o1_500.jpg To przykre, ale czasami po prostu drogi ludzi się rozchodzą... Nie każę ci je całkowicie wykreślać ze swojego życia, bo nie o to chodzi, nadal możesz z nimi rozmawiać jak z koleżankami. W sumie możesz nawet dalej się z nimi przyjaźnić, jest tylko jeden warunek - musisz przestać się przejmować ich "weź się ogarnij". Co do nowej koleżanki, podejrzewam, że w zmianie jej zachowania w stosunku do ciebie nie ma nic osobistego... Wspomniała o przeprowadzce. Może się martwi samą przeprowadzką, a może za tą przeprowadzką kryją się jeszcze inne problemy. Nie radzę jednak zamęczać koleżanki 100 pytaniami, ale raz powiedzieć, że jak ma jakieś problemy to chętnie o nich posłuchasz, a potem zachowywać się normalnie. Jak była chora, to wcale się nie dziwię, że nie miała ochoty wisieć na telefonie. Oczywiście nadal powinnaś też próbować zaprzyjaźniać się z nowymi osobami. A czy masz depresję, to nie wiem... W końcu my, kobiety, lubimy sobie popłakać...
Musiałam ten komentarz wielokrotnie skracać (był za długi). Tak więc, przez przypadek mogłam usunąć pewną dość istotną wiadomość, czy też pozbawić tekst sensu. Jeśli czegoś nie zrozumiesz - proszę pisz, pytaj.
Cześć Moniko.Niestety, mam problem, a jako, że nie mam się do kogo z tym zgłosić, kogo poradzić..
OdpowiedzUsuńOtóż, wszystko zaczęło się w szóstej klasie szkoły podstawowej (w tym roku zaczęłam uczęszczać do gimnazjum, ale o tym później..). Od zawsze przyjaźniłam się z 5 dziewczynami z klasy.
Zawsze byłam dość głośnym i żywiołowym dzieckiem z 'ADHD'. Ciągle się śmiałam, wrzeszczałam w szkole na przerwach, biegałam po korytarzach. Koleżanki zawsze powtarzały mi, że jestem zabawna, że beze mnie byłoby nudno.
W szóstej klasie to się zmieniło.
W pewnym momencie kiedy zaczynałam się śmiać, cieszyć, dziewczyny zaczynały wywracać oczami, wzdychać i kazały mi się ogarnąć (słowo 'ogarnij się' padło z ich ust jakieś 150 razy, oczywiście- skierowane do mnie). Tak więc w pewnym momencie zaczęłam starać się kontrolować. Mniej się śmiałam itd.
Zamknęłam się w sobie. W gruncie rzeczy, nie przeszkadzało mi to. To nie tak, że przestałyśmy się przyjaźnić. Nadal byłyśmy ze sobą bardzo zżyte.
W końcu nastały wakacje. W pierwszych tygodniach umawiałyśmy się ze sobą non stop, ja nieco bardziej otwarłam się na ludzi. Pomyślałam, że era 'ogarnij się','cicho bądź!' i 'odwal się' minęła, ale.. na każdym pojedynczym wyjściu słyszałam 'ogarnij się' jakieś 5 razy.
W środku lipca wyjechałam na wakacje i w sumie podróżowałam do września. Kiedy po wakacjach poszłam do gimnazjum zauważyłam, że zmieniło się coś w zachowaniu mojej 'BFF' (no tak, zapomniałam dodać, że z jedna z dziewczyn wyjątkowo się lubiłam). Na pierwszej lekcji, kiedy weszliśmy do klasy, udała, że mnie nie widzi i usiadła w ławce z inną z dziewczyn z 'naszej paczki'. Na początku nie wierzyłam w to co widzę, w końcu od lat było mówione, że w gimnazjum też usiądziemy ze sobą w ławce. W takim razie, usiadłam z inną dziewczyną, która ma podobne do mnie zainteresowania. Postanowiłam, że się z nią zaprzyjaźnię i stało się- zostałyśmy tymi 'najlepszymi przyjaciółkami'. Wszędzie chodziłyśmy razem, śmiałyśmy się, gadałyśmy ze sobą godzinami, pisałyśmy ze sobą codziennie po szkole... Umówiłyśmy się nawet na nocowanie. Raz i drugi.
Aż dwa tygodnie temu wszystko runęło. Otóż kiedy jak zwykle ze sobą pisałyśmy, ona napisała nagle, że od przyszłego roku być może przeniesie się do innej szkoły. Zatkało mnie. Spytałam 'czemu?'. Odpowiedziała, że nie wie. Wypytywałam ją co się dzieje, zadzwoniłam do niej, ale nie odebrała. Nagle napisała do mnie, że 'jestem chora psychicznie' i 'ja pierdziele, ogarnij się!'. Wtedy po prostu odebrało mi mowę.. Jeszcze to 'ogarnij się!'.. Który to raz w życiu ktoś kazał mi się ogarnąć..? Popłakałam się, a moja 'BFF' przestała mi w pewnym momencie odpisywać na wiadom. Ignorowała mnie z całej siły. Poradziłam się innej koleżanki, ale ta zbytnio mi nie pomogła. I kolejna również.
Kiedy po weekendzie wróciłam do szkoły mojej przyjaciółki nie było. Mimo, że byłyśmy skłócone to poczułam się niezmiernie samotna, zaczęłam się też martwić o przyjaciółkę. Po zajęciach napisałam do niej, ale nie odpisała.
Potem ja sama się rozchorowałam, nie chodziłam do szkoły. Wróciłam w piątek, a jej nadal nie było. Za to popołudniu, na zajęciach integracyjnych była. Przywitałam się z nią, szczęśliwa, że przyszła, ale ona tylko wywróciła oczami i udając ślepą odwróciła się do mnie plecami. Ja pobiegłam do toalety i się rozpłakałam.
Przez cały czas trwania zajęć, 'BFF' totalnie mnie ignorowała, starała się nawet nie patrzeć w moją stronę. Dopiero jak wyciągnęłam w torby chrupki i usiadłam obok niej, niby od niechcenia sięgnęła ręką do paczki.
W poniedziałek nie poszłam do szkoły, bo znowu się rozchorowałam. Popołudniu napisałam do przyjaciółki pytając 'jak się ma'. Nie odpowiedziała. We wtorek to samo. Aż w końcu dzisiaj, odezwała się. Napisała, że nie za dobrze się czuje. Zaczęłam ją wypytywać czemu się do mnie nie odzywa. Nie odpowiedziała mi.
Pomożesz?
Poza tym, od dłuższego czasu nic tylko płaczę.. czy to może być depresja?
UsuńPrzepraszam, że to pytanie takie nie na temat!
Ojj, przepraszam, teraz dostrzegłam, że ten komentarz mogłam dodać w zakładce Zapytaj. Nie zauważyłam jej wcześniej, wybacz.
UsuńNie wydaje się, żebym była najlepszą osobą do dawania porad w tym temacie, ponieważ jestem typem samotnika i bardzo rzadko potrzebuję towarzystwa innych osób... Ale dam ci taką radę najlepszą, jaką potrafię.
UsuńOsoby z "ADHD" potrafią być męczące (ale mają też sporo uroku), ale twoje koleżanki nie są w porządku. Nie tylko dają ci odczuć, że się źle czują w twoim towarzystwie, ale jeszcze sprawiają, że ty źle się czujesz sama ze sobą, a to już bardzo nie miłe. Nie wiem, czy naprawdę przestały cię lubić, czy po prostu weszły w ten wiek, że wszystko je wkurza... Ja jednak radziłabym ci się nie zmieniać: https://36.media.tumblr.com/13c58bc535fee062de8c502eb81f4cd1/tumblr_nyuoh44Dzl1tc9808o1_500.jpg To przykre, ale czasami po prostu drogi ludzi się rozchodzą... Nie każę ci je całkowicie wykreślać ze swojego życia, bo nie o to chodzi, nadal możesz z nimi rozmawiać jak z koleżankami. W sumie możesz nawet dalej się z nimi przyjaźnić, jest tylko jeden warunek - musisz przestać się przejmować ich "weź się ogarnij".
Co do nowej koleżanki, podejrzewam, że w zmianie jej zachowania w stosunku do ciebie nie ma nic osobistego... Wspomniała o przeprowadzce. Może się martwi samą przeprowadzką, a może za tą przeprowadzką kryją się jeszcze inne problemy. Nie radzę jednak zamęczać koleżanki 100 pytaniami, ale raz powiedzieć, że jak ma jakieś problemy to chętnie o nich posłuchasz, a potem zachowywać się normalnie. Jak była chora, to wcale się nie dziwię, że nie miała ochoty wisieć na telefonie.
Oczywiście nadal powinnaś też próbować zaprzyjaźniać się z nowymi osobami. A czy masz depresję, to nie wiem... W końcu my, kobiety, lubimy sobie popłakać...
Musiałam ten komentarz wielokrotnie skracać (był za długi). Tak więc, przez przypadek mogłam usunąć pewną dość istotną wiadomość, czy też pozbawić tekst sensu. Jeśli czegoś nie zrozumiesz - proszę pisz, pytaj.
OdpowiedzUsuń