czwartek, 27 lutego 2014

Dlaczego się spóźniają...?

Ponieważ mam nocne zmiany, do moich obowiązków należy też zamykanie wieczorem i otwieranie rano restauracji. Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym się nie zakręciła...
Ostatnio sobie też tak siedziałam, aż dochodziła pełna godzina, więc wstałam i poszłam otworzyć. Otworzyłam jedne, drugie drzwi, pozapalałam światła, nawet włączyłam radio i pozostało mi tylko czekać, aż przyjdzie kelnerka i kucharka, więc czekałam. I czekałam... I czekałam... Wciąż czekałam... Aż poszłam zobaczyć, kto powinien przyjść. I okazało się, że przynajmniej jednej z tych osób bardzo rzadko zdarza się spóźniać, ale i tak tylko raz mi się zdarzyło, a pracuję już tutaj ponad rok, że obydwie osoby mi się spóźniły, więc zaczęłam się zastanawiać, co jest nie tak. Aż w końcu poszłam zobaczyć która jest godzina i okazało się, że jest o godzinę za wcześnie! Brawa dla mnie (^_^;)
Dzisiaj też się "popisałam". Pojechałam sobie załatwić nową umowę na internet. Pomińmy milczeniem fakt, że nie jestem zbyt dobrym kierowcą i to, że o ile udało mi się prawie (!) bez problemu zaparkować, to gorzej było z wyjazdem, w każdym razie nie mogłam znaleźć swojego samochodu. Wiedziałam, w którym miejscu mniej więcej zaparkowałam, więc po dojściu w to mniej więcej miejsce, rozejrzałam się w prawo, w lewo... Hmmm... Znowu w prawo, znowu w lewo... Hmmmmmmm... Aż w końcu załapałam, że ten samochód, który stoi centralnie przede mną, to mój! Ups... Poznałam dopiero po rejestracji... Żeby mieć samochód ponad dwa lata i jeszcze nie wiedzieć jak on wygląda (^_^;)
A tak poza tym mamy taką ładną pogodę, że ja pod domem (jak już się z niego wynurzę) mogę podziwiać od tygodnia takie kwiatki:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz