czwartek, 6 lutego 2014

Szczyty

Dzisiaj będzie na wesoło, czyli poznamy różne szczyty....

~ Szczyt pijaństwa: Tak upić ślimaka, żeby na noc nie wrócił do domu.

~ Szczyt precyzji: Złapać komara za lewe jajo prawą ręką nad lewym uchem w rękawicach bokserskich.

~ Szczyt cierpliwości: Puścić pawia przez słomkę.

~ Szczyt bezczelności: Spytać powodzianina, jak mu się powodzi albo czy mu się nie przelewa.

~ Szczyt pornografii: Fidel jedzący banana.

~ Szczyt sadyzmu: Przestraszyć strusia na betonie.

~ Szczyt odwagi: Zjechać z dziesiątego piętra gołym tyłkiem na brzytwie i jajami hamować na zakrętach.

~ Szczyt lenistwa: Położyć się na dziewczynie i czekać na trzęsienie ziemi.

~ Szczyt bezrobocia: Pajęczyna między nogami prostytutki.

~ Szczyt szybkości: Zamknąć tak szybko szufladę na klucz, żeby go jeszcze do niej schować.

~ Szczyt głupoty: Wydać ostatnie pieniądze na portfel.

~ Szczyt ignorancji: Prezerwatywy robione na drutach.

~ Szczyt nieufności: Wwiercić się w rurociąg Przyjaźni i patrzeć w którą stronę ropa płynie.

~ Szczyt podobieństwa: Móc się ogolić przed własnym portretem.

~ Szczyt pecha: Zostać zabitym przez meteoryt ze złota.

~ Szczyt ciemnoty: Zapalić jedną zapałkę, a potem drugą, aby sprawdzić, czy ta pierwsza się pali.

~ Szczyt niemożliwości: Tak połaskotać żarówkę, żeby ci w elektrowni się śmiali.

~ Szczyt siły: Tak zgiąć złotówkę, żeby się orzełek zesrał.

~ Szczyt elegancji: Wyskoczyć z okna na ostatnim piętrze, a w locie widząc sąsiadkę poprawić krawat.

~ Szczyt szybkości: Biegać tak dokoła słupa, żeby z przodu była pupa.

~ Szczyt masochizmu: Zjechać gołym tyłkiem po nieheblowanej desce do wanny pełnej spirytusu.

~ Szczyt praktyczności: Po kupieniu plastra na odciski natychmiast kupić za małe buty.

~ Szczyt dmuchania: Tak dmuchać baranowi w tyłek, żeby mu się rogi wyprostowały.

~ Szczyt złośliwości: Zepchnąć teściową ze schodów i zapytać: "Dokąd się mamusia tak śpieszy?".

~ Szczyt fantazji: Położyć się w kałuży, wsadzić pióro w tyłek i udawać żaglówkę.

~ Szczyt chamstwa: Narobić komuś na wycieraczkę, zapukać i poprosić o papier, a potem powiedzieć, że szorstki.

~ Szczyt hałasu: Dwa kościotrupy pier*** się na blaszanym dachu.

~ Szczyt szybkości: Wystawić pupę przez okno na 10 piętrze i zbiec po schodach tak szybko, by ją jeszcze zobaczyć.

~ Szczyt techniki: Żreć trociny i srać deskami.

~ Szczyt bezpłodności: 30 lat stosunków z ZSRR.

~ Szczyt rasizmu: Pić Whisky Black & White w dwóch oddzielnych szklankach.

~ Szczyt patologii ideologicznej: Członek z ramienia wysunięty na czoło.

~ Szczyt skąpstwa: Oddawać kondom do wulkanizacji.

~ Szczyt marzeń Polaków lat 70-tych: Wdowa po Jaroszewiczu mówi do żony konającego Jabłońskiego, że Gierek zginął, jadąc na pogrzeb Breżniewa...

~ Szczyt sadyzmu: Dać dziecku żyletkę, powiedzieć mu, że to harmonijka ustna i patrzeć jak mu się uśmiech poszerza...

~ Szczyt nicości: Kiedy kobieta zamiast piersi ma dwa piegi.
~ Szczyt rozrzutności: Kiedy na te piegi zakłada biustonosz.

~ Szczyt rozczarowania kobiecego: Kiedy partnerka u swego partnera pod listkiem figowym znajdzie figę.

~ Szczyt grzeczności: Wyskoczyć z okna zamykając je za sobą.

~ Szczyt pijaństwa: Tak się upić, aby policyjny balonik po nadmuchaniu świecił.

~ Szczyt prostytucji: Puszczać się na Saharze za garść piasku.

~ Szczyt suszy: Kiedy drzewa chodzą za psami.

~ Szczyt wytrzymałości: Nalać sobie wody do ust, wsadzić tam jajko, usiąść gołą dupą na gorącej blasze i czekać, aż się jajko ugotuje.

~ Szczyt szczytów: Gówno na Mont Everest.

~ Szczyt studenckiej bezczelności: Zesrać się pod drzwiami rektora, zadzwonić, poprosić o papier toaletowy i o wpis do indeksu.

~ Szczyt sadyzmu: Wylać pijakowi całą flaszkę na pieluszkę Pampers.

~ Szczyt namiętności: Tak ścisnąć słup telegraficzny, aż panienka w centrali orgazmu dostanie.

~ Szczyt optymizmu: Dwaj homoseksualiści kupujący wózek dziecięcy.

~ Szczyt ostrożności: Chodzić po ulicy na rękach, żeby nie dostać dachówką w łeb.

~ Szczyt roztargnienia żołnierskiego: Założyć hełm na lewa stronę.

~ Szczyt pecha: Przepłynąć całe morze i utonąć trzy metry od brzegu.

~ Szczyt samotności: Wesz na łysej głowie.

~ Szczyt niedoświadczenia: Upominać się o pieniądze pożyczone na słowo honoru.

~ Szczyt głupoty ucznia: Poprosić grubą nauczycielkę o wyjście z klasy w celu odsłonięcia tablicy!

~ Szczyt pecha: Mieć chorobę morską mieszkając w Wenecji.

~ Szczyt cierpliwości: Wrzucić cegłę do jeziora i czekać, aż wypłynie.

~ Szczyt skąpstwa: Złamać sobie kciuka przy wyciskaniu pasty do zębów.

~ Szczyt zmęczenia: Przyjść do domu, położyć się na łóżku i nie mieć siły zamknąć oczu.

~ Szczyt lenistwa: Nie wyciągnąć niezjedzonych kanapek z plecaka po zakończeniu roku szkolnego.

~ Szczyt bezużyteczności: Abstynent bez prawa jazdy.

~ Szczyt narkomani: Spalić dilera i wciągnąć po nim proch.

~ Szczyt cierpliwości: Nalać wodę do szklanki i czekać, aż wyschnie.

~ Szczyt dobrego wychowania: Powiedzieć: "Dzień dobry", kiedy rogacz otworzy szafę.

~ Szczyt przesady: Czarny w solarium.

~ Szczyt brzydoty: Być tak brzydkim, że trzeba retuszować swoje zdjęcie rentgenowskie.

~ Szczyt zaradności: Schować się przed prażącym słońcem w swoim własnym cieniu.

~ Szczyt roztargnienia poetyckiego: Wsiąść do pociągu byle jakiego z młyńskim kamieniem u szyi.

~ Szczyt przywiązania: Przywiązać się liną cumowniczą do kochasia, który odszedł w siną dal.

~ Szczyt niemożliwości: Trzasnąć obrotowymi drzwiami.

~ Szczyt dobrego serca: Współczuć płaczącej wierzbie.

~ Szczyt przezorności: Wymoczyć nogi przed wejściem do wody.

~ Szczyt naiwności: Wierzyć we własną nieomylność.

~ Szczyt uprzejmości: Przepraszać własne siedzenie, gdy się na nim siada.

~ Szczyt uśmiechu: Uśmiech dookoła głowy.

~ Szczyt bezradności: Stać w dziurawych butach na pękającej krze ze śrubą okrętową w ręku.

~ Szczyt błędu: W pięcioliterowym wyrazie zrobić sześć błędów ortograficznych.

~ Szczyt roztargnienia: Do brzydkiego kocura powiedzieć: "Moja ty psia piękności".

~ Szczyt bezcelowości: Opowiadać łysemu historie, od których włos się jeży na głowie.

~ Szczyt niemożliwości: Usiąść na rogu okrągłego stołu.

1 komentarz:

  1. Dziękuję za zrobienia mi dnia.. a raczej popołudnia, ale co tam xd #OJ TAM OJ TAM

    OdpowiedzUsuń